sobota, 1 listopada 2014

ROZDZIAŁ II

Powstrzymaj swoje lęki, otrzyj łzy, powoli wymaż swoje najciemniejsze lata.



Obudziłam się w ciemnym pokoju z seledynowymi ścianami i białą komodą, toaletką oraz szafką. Leżałam na łóżku koloru kości słoniowej z białym jak śnieg baldachimem. Do głowy przyszły mi tylko pytania, ale żadne odpowiedzi. Gdzie jestem? Jak się tu znalazłam? I co stało się wcześniej? Nagle przez głowę przebiegły mi obrazy z wczorajszego wieczoru. Carter. Harry. Usta prześladowcy. Moje zdziwienie, dezorientacja. Głos Harrego. Znów go usłyszałam. Ktoś wszedł do pokoju.
- Harry? – zapytałam piskliwym głosem, niemalże szeptem. Chłopak podał mi szklankę wody. Upiłam dość duży łyk i odchrząknęłam.
- Co się stało? – powiedziałam już mocniejszym głosem.
- Zemdlałaś – odpowiedział krótko.
- Co ty tutaj robisz?
- Mieszkam tu? – odpowiedział, powstrzymując się od śmiechu. Opadłam na poduszkę, wypuszczając powietrze z płuc. Spojrzałam na chłopaka i zakryłam twarz rękami.
- Jak mnie znalazłeś? – chłopak od razu spoważniał.
- Dowiedziałem się, że będziesz występować na pokazie, dlatego udałem się tam z chłopakami. Po nim musiałem cię zobaczyć, więc poszedłem za tobą. – Styles spojrzał prosto w moje czekoladowe oczy. Jego błysnęły wesoło zielenią.
- Więc jestem. – uśmiechnęłam się, czekając na jego wypowiedź. Chłopak gwałtowanie podniósł się z krańca łóżka, na którym siedział, i stanął przede mną. Po jego wyrazie twarzy widać było, że bije się z myślami.
- Harry? – spytałam zdezorientowana – Co jest? – spojrzałam na niego zaniepokojona. Styles głośno wypuścił powietrze i nagle leżał koło mnie. Jego oliwkowe oczy wpatrywały się we mnie jak w obrazek. Chłopak przejechał palcami po moim policzku, nosie, czole, powiece. Z wahaniem przybliżył swoją twarz do mojej, by zaraz to ją odsunąć, szybko wstał i wyszedł z pokoju. Co się właśnie stało? Czy Hazza chciał mnie właśnie pocałować? Leżałam w JEGO domu, w JEGO pokoju, w JEGO łóżku, pod JEGO pościelą, myśląc o NIM. Co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Właśnie fakt, że był moim byłym.



*oczami Harrego*

Wyszedłem jak najszybciej z pokoju. Jaki ja jestem głupi! Co ja sobie myślałem? Że co? Że pomogę jej z jakimiś kolesiem, a ona mi wszystko wybaczy? Wszystkie zdrady, awantury i krzyki? Nie dziwię się, że jeszcze nigdy się ze sobą nie kochaliśmy, że tego nie chciała, choć była dziewicą. Nie chciała być dotykana przeze mnie.
Teraz uświadomiłem sobie dlaczego. Głupi, głupi, głupi. Co mam teraz zrobić? Wrócić tam? Przeprosić? Błagać o drugą szansę?

- Jesteś tchórzem – powiedział Lotus oparty o ścianę. Czemu wcześniej go nie zobaczyłem? Jak długo tu stał?
- Zamknij się – warknąłem.
- Wróć do niej albo ja to zrobię. Chętnie bym ją przeleciał, dobrze o tym wiesz. A ty nawet masz okazję z nią być! Zastanów się dziesięć razy, zanim znów zrobisz jakąś głupotę. Możesz później tego żałować – przejechał kciukiem po dolnej wardze i spojrzał na mnie pytająco. To co? – uśmiechnął się głupio. – Mam do niej iść? – pokazał śnieżnobiałe zęby, a jego błękitne oczy zabłysły. Warknąłem na niego, spiorunowałem go wzrokiem i odwróciłem się do drzwi. Wziąłem głęboki wdech, żeby się uspokoić, następnie spojrzałem na Tomlinsona, a gdy ten kiwnął głową, złapałem za klamkę i wypuściłem głośno powietrze.


*oczami Alex*

Styles wszedł do pokoju, widać było, że podjął jakaś ważną dla niego decyzję, ponieważ był dość podekscytowany a w jego oczach świeciły się małe iskierki. O czym nie wiem?
- Musimy pogadać – zaczął, tracąc pewność siebie.
- Więc mów – powiedziałam ciekawa tego, co się zaraz zdarzy.
- Serce a powody, których rozum nie pojmie – szepnął prawie niesłyszalnie. Wpatrywał się we mnie, jakby czekał na moją reakcję. Jednak znów się odezwał.
- Kocham Cię. Wiem, że zrobiłem wiele głupstw. Zmieniłaś się. Ja też. Gdyby ludzie się nie uczyli to jaki sens miałyby szkoły? Uczyłem się na swoim błędach. Nauczyłem się już. Błagam… - chłopak padł na kolana przed łóżkiem i złapał mnie za rękę. – Daj mi szansę – spojrzał na mnie z nadzieją w oczach. Otworzyłam ze zdziwieniem usta. Położyłam się na plecach, spojrzałam w bielusieńki sufit i przymrużyłam oczy. Westchnęłam głęboko i zaczęłam.
- Harry... – chłopak wzdrygnął się, chyba poczuł wahanie w moim głosie. – Ja… 

3 komentarze: