sobota, 8 listopada 2014

ROZDZIAŁ III

Pozostała nam tylko cisza ukryta między słowami naszych myśli


- Nieważne – przerwał mi szybko i stanowczo. – Odwiozę cię. Za dziesięć minut wrócę, bądź gotowa do wyjścia – Chłopak wyszedł z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami.
Z wściekłą miną wstałam z łóżka i tupnęłam nogą ze złości. Co on sobie wyobraża? Nawet nie dał mi się odezwać! Podeszłam do białej toaletki i usiadłam, przeglądając się w jej lustrze. Dlaczego tego nie wyrzucił? Przecież to było kupione dla mnie!? Przejechałam palcami po pałeczce, na której kiedyś stały moje kosmetyki. Dlaczego?
Usiadłam na łóżku i wzięłam materiał baldachimu w dwa palce. A to, dlaczego tu zostało? To też było dla mnie. Przypomniałam sobie ten moment…

*rok i pięć miesięcy temu*

- Hej! Nie podglądaj! – śmiał się Harry, zakrywając mi oczy i gdzieś mnie prowadząc.
- No już? Ciężko się tak idzie! Co się stało? – zaczęłam robić się niecierpliwa.
- Ta-da! – krzyknął Hazza, a moim oczom ukazało się wielkie łoże z baldachimem, spływającym z sufitu, aż na podłogę, pozwalając zasłonić nim całe łóżko.
- Wow – otworzyłam usta z zachwytu.
- Widziałem to w jakimś filmie. Księżniczka miała takie łóżko, więc kazałem zrobić takie samo tutaj.
- Ale, po co? – zapytała, nie odrywając oczu od tego cuda.
- Ponieważ ty jesteś moją księżniczką.

*teraźniejszość*

Z zamyślenia wyrwał mnie ktoś wchodzący do pokoju.
- Idziemy? – zapytał Harry. Kiwnęłam głową i po dwudziestu minutach stałam w swojej kuchni. Nienawidzę swojego życia! Krzyknęłam na cały głos. Postanowiłam się położyć. Następnego dnia ok. dziesiątej obudził mnie dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyłam zobaczyłam ogromny bukiet czerwonych róż i list. Róż było ponad sto. Zaraz, zaraz. Dlaczego jedna z nich była sztuczna? Wzięłam bukiet i zaniosłam do kuchni, otworzyłam list i zaczęłam czytać.

Kochanie…
Twoja dłoń pasuje do mojej, jakby była stworzona tylko dla mnie. Ale pamiętaj, że to było nam przeznaczone. I to jak łączyłem kropki z piegami na twoich policzkach. I to wszystko miało dla mnie sens. Wiem, że nigdy nie lubiłaś tych zmarszczek wokół oczu, gdy się uśmiechasz. Nigdy nie lubiłaś swojego brzucha, ani swoich ud, dołeczków na swoich plecach na dole twojego kręgosłupa. Ale ja będę kochał je bez końca. I nigdy nie pozwoliłem żeby te małe rzeczy wymknęły mi się z ust. Bo gdybym to zrobił to Ty, och to Ty…Ty z nimi tworzysz całość. Jestem zakochany w Tobie i w tych małych rzeczach. Nie możesz pójść do łóżka bez filiżanki herbaty i może to dlatego mówisz przez sen. A te wszystkie rozmowy są sekretem, które skrywam i których nigdy ci nie opowiem. Mimo że nie mają dla mnie sensu. Wiem, że nigdy nie lubiłaś brzmienia swojego głosu ma kasecie. Nigdy nie chciałaś wiedzieć ile ważysz. Nadal musisz wciskać się w swoje dżinsy. Ale dla mnie jesteś idealna. Nigdy nie będziesz kochać siebie , choć w połowie tak mocno jak ja kocham Ciebie. Nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, Kochanie, ale chcę by tak było. Jeśli pokażę Ci, że jestem tu dla Ciebie, może pokochasz Siebie, tak jak ja kocham Ciebie. Właśnie pozwoliłem, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust. Ponieważ to Ty, och to Ty…To Ty z nimi tworzysz całość. Jestem zakochany w Tobie i w tych małych rzeczach.
Wiem o Tobie dosłownie wszystko. Pamiętam każdy kawałeczek Twojej twarzy. Wewnątrz i na zewnątrz, Kotku. Od stóp do głów. Wiem wszystko, co powinienem wiedzieć. Twój sekretny tatuaż. Sposób, w jaki zmienia się twój nastrój. Piosenki, które śpiewasz, gdy jesteś sama. Twój ulubiony zespół. Sposób, w jaki tańczysz. Ale Kochanie…
Czemu nigdy mi nie pokazałaś w jaki sposób umiesz się pode mną poruszać? Czy wiesz, że tak bardzo Cię pragnę? Czy wiesz, że jeśli do mnie przyjdziesz to nigdy nie wrócisz? Wiem w jaki sposób tańczysz w towarzystwie swoich przyjaciół. Wiem w jaki sposób kłamiesz, kiedy na mnie patrzysz.
Nie wiem czy wiesz, ale Twoi przyjaciele mówili mi, że sypiasz w moim swetrze. I że nie możesz przestać za mną tęsknić. Wiem, że moi mówili ci, że nie trzymam się dużo lepiej. Bo brakuję mi połowy siebie. Bo gdy jestem tu bez Ciebie…to tak jakbym budził się dla tylko połowy niebieskiego nieba, trochę tam, ale nie całkiem, spaceruję tylko z jednym butem, jestem połową serca bez Ciebie, w najlepszym wypadku jestem połową człowieka, z połową strzały w mojej klatce piersiowej, tęsknię za wszystkim, co robiliśmy. Bez Ciebie jestem tylko połową serca. Zapomnij o wszystkim, co powiedziałem tamtej nocy. Nie, to nawet nie ma znaczenia. Oboje jesteśmy podzieleni na pół. Jeśli mogłabyś poświęcić godzinę lub więcej to znów poszlibyśmy na lunch nad rzekę. Choć próbuję wydostać Cię z własnej głowy to prawda jest taka, że bez Ciebie się gubię. I od tego czasu budzę się dla tylko połowy swojego serca.
Harry.
P.S.: Przestanę Cię kochać, gdy wszystkie róże zwiędną.

- Zaraz…przecież jedna jest sztuczna…ona nigdy nie zwiędnie!? – powiedziałam sama do siebie. Spojrzałam na bukiet i wtedy wszystko zrozumiałam. Nigdy nie zwiędnie. Pobiegłam szybko do swojego pokoju, związałam niesforne kosmyki w kucyk, złapałam za kredkę do oczu, podkreśliłam nią moje czekoladowe oczy i użyłam eyelinera do zrobienia kresek, powiększających oczy. Pomieszałam kilka odcieni brązu i nałożyłam na powieki, po czym przejechałam rzęsy maskarą. Nałożyłam na usta lekki błyszczyk koloru moich ust. Ubrałam białe rurki, do których włożyłam czarną, prześwitującą koszulę bez rękawów i z kołnierzykiem pełnym srebrnych koralików. Rozpuściłam włosy i złapałam za prostownicę. Po około dziesięciu minutach moje włosy były idealnie proste. Wrzuciłam telefon do czarnej kopertówki z ćwiekami i zbiegłam po schodach na dół, po czym założyłam na nogi rzymianki koloru torebeczki. Wyszłam zwinnie na 10-centymetrowych obcasach z domu, zamykając go na klucz. Skierowałam się w stronę przystanku, na który właśnie podjechał autobus. Wsiadłam do niego i dojechałam pod sam dom chłopaków. Weszłam przez bramę, do której miałam klucz. Zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi powoli się otworzyły. Co ja zrobiłam? Co ja mu powiem? Mogłam to wcześniej przemyśleć! Za późno, nie zdążę już uciec. W drzwiach stanął Harry, ubrany jedynie w krótkie spodnie, sięgające do połowy łydki. Chłopak dotknął potylicy i ziewnął. Chyba właśnie się obudził. Widok jego tatuaży i umięśnionego brzucha wcale nie ułatwiał mi sprawy. Zrobię to.

2 komentarze:

  1. Co zrobi?! Ja chce wiedzieć, szybko next.. błagam! :* Rozdział mega, cudo <3333333 Aww.. słodki był ten list :3 Z ciekawością i niecierpliwością czekam na następny :D Życzę dużo weny :**

    OdpowiedzUsuń
  2. pocałuje go xd ' zrobie to' - 'pocałuję go' xd ja to wiem xd xd xd
    świetny <3

    OdpowiedzUsuń